Dziś kolejne gadżety, czyli kosmetyki nie do końca niezbędne, ale baaardzo przyjemne:)
Pierwszy produkt to kremowy peeling pod prysznic Indian Chai. Drobinki delikatne, raczej nie ścierają, troszkę wygładzają skórę. W składzie peelingu znajduje się olejek migdałowy, który powoduje, że po kąpieli nie trzeba nakładać balsamu; skóra jest przyjemnie nawilżona i odżywiona. Zapach bardzo bożonarodzeniowy :)
Drugi produkt to lotion do ciała o zapachu melona. Typowy gadżet, kupiłam go wyłącznie ze względu na zapach. Właściwości pielęgnacyjne w przypadku mojej suchej skóry są słabiutkie, produkt nawilża, ale nie odżywia, choć skład jet bardzo przyzwoity. Jednak dla tego GENIALNEGO zapachu warto było go kupić:)
I ostatnia tuba to mega mega gadżet: sorbet pod prysznic o zapachu waniliowo-"mangowym".
Miłe "nic", do którego miło wrócić po ciężkim dniu. pasuje na śnieżną zimę i na upalne lato.
...niestety ( :) ) Balea ma tak rewelacyjne limitowanki, że chyba kolejne pozycje trafią do mojej szafy. A ponieważ ich ceny są bardzo przystępne, jest to niemal pewne :):):)
A gdzie te cudaki kupić???
OdpowiedzUsuńja kupuję w drogerii DM w Czeskim Cieszynie
UsuńOooo,ja mam blisko do Czech,ale ...na razie uwiązana jestem i nie dam rady nigdzie pojechać,buu,a szkoda:)
Usuńkochana jeśli masz ochotę odpowiedz na TAG:)
OdpowiedzUsuńBrzmi pysznie.. :-)
OdpowiedzUsuńOd dawna jestem ciekawa tych kosmetyków, jak tylko będę u Berlinie na pewno odwiedzę drogerię DM :)
OdpowiedzUsuń