niedziela, 22 kwietnia 2012

Ukochane zapachy...

Przez moją toaletkę przewinęło się już bardzo wiele nut zapachowych.
Często kupuje nowości, odnajduję tez ciekawe kompozycje sprzed kilku sezonów.

Są jednak tylko dwa flakony, które są ze mną zawsze, wracam do nich i do tej pory nie znalazłam nic, co mogłoby zająć ich miejsce.
Moi ulubieńcy to Alien Thierry Muglera i stara wersja Jil Jil Sander.

Wiem, że Alien wywołuje baaardzo skrajne uczucia i opinie o nim są bardzo różne, można go kochać, można też nienawidzić:) Ja uwielbiam, bez względu na porę roku, choć nuty ma raczej zimowe.

Stara wersja Jil jest koszmarnie trudna do zdobycia, więc resztki, które mi zostały, dawkuję bardzo ostrożnie.


A jakie są Wasze ulubione zapachy?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz