czwartek, 7 czerwca 2012

Tonujący żel pod prysznic Elancyl, czyli mycie bez mydła :)

Kocham wannę, wyleguję się w niej dłuugooooo, choć wiem, że nie jest to zdrowe ani dla mojej skóry, ani dla mojego krążenia. Trudno, lubię i już. Nigdy nie używam do kąpieli płynów typowo kąpielowych, czasem dodaję jakąś sól.
Ale namiętnie kolekcjonuję żele po prysznic. Muszą być pachnące i kolorowe.

A tu napiszę o jednym wyjątku, który mam tylko dlatego, że był w zestawie z kremem ujędrniającym. Mowa o tonującym (cokolwiek to znaczy w przypadku tego produktu:)) żelu pod prysznic Elancyl.
Pachnie nijako, ma brzydki kolor. Jest za to niesamowicie wydajny i robi cuda ze skórą. Po użyciu tego żelu skóra jest miękka, jędrna,świeża, jakby nowa. Jest świetnym wstępem do preparatu ujędrniającego. Używam żelu razem z gąbką Syreny, więc duecik zacny :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz