poniedziałek, 16 lipca 2012

Bitwa masełek, czyli The Body Shop kontra Isana

Próbowałam, naprawdę próbowałam przekonać się do orzechowego, tak bardzo chwalonego masła Isany. Argumentowałam sobie "super wybór" ceną, składem ehhh, zakupiłam nawet 2 pudełka tego "cuda". Niestety przegrałam walkę :( A właściwie Isaną ją przegrała.
Nie jestem w stanie znaleźć nic, co chociaż troszkę przypomina moje ukochane TBS. I choć wiem, że do TBS można mieć wiele zastrzeżeń, od polityki firmy, poprzez skład, do kosmicznej ceny.
Nic mnie jednak ( jak na razie ) nie jest w stanie porównywalnie zachwycić działaniem.
Przede mną jeszcze masełko Alverde orzech makadamia i Balea mango, ale obawiam się, że nie przebiją butterków...

TBS lubię w każdej wersji, choć zapachy moringa i oliwkowy są takie sobie :)



Masło The Body Shop:



Masło Isana:


7 komentarzy:

  1. Z Isany toleruję jedynie zmywacz do paznokci i to tylko jeden kolor,reszta kosmetyków tej firmy nie ma u mnie żadnych szans.

    OdpowiedzUsuń
  2. z dwojga złego wolę TBS :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wolę TBS, Isanowe masełko nie pachnie tak ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam masła TBS, najbardziej chyba shea i migdał i za żadne skarby świata nie zamieniłabym je na masła innych firm. :)

    OdpowiedzUsuń